Czy prof. Paul Bonatz ze swoim współpracownikiem Fritzem EugenemScholerem mogli przypuszczać, że przez wiele dziesiątek lat ich dzieło w Pile, kiedyś Regierungsgebäude, a dzisiaj siedziba Szkoły Policyjnej, będzie oszpecane nakładaniem na ceglane lico budynkukolejnych warstw różnokolorowych farb? Przecież byli już cenionymi architektami, gdy powierzono im wykonanie projektów obiektów łączących idee użyteczności z funkcjonalnością oraz z racjonalnością i oszczędnością detali.Od ponad stu lat prace ich zdobiąmiędzy innymi Hanoweri Stuttgart.Zapewne ta swoista profanacja kompleksu z elementami neogotykusłużyć miała zacieraniu śladów niemieckości, co jawnie trąciło zakłamywaniem historii.