Pasjonaci historii lokalnej, ale również goście z miast tak odległych od Opola jak Gdańsk udali się w zeszłą sobotę na spacer śladami niemieckiej historii miasta. Szukając pozostałości po dawnym Oppeln, odwiedzali także miejsca, które kiedyś przyciągały petentów, gości, zwiedzających, a których dzisiaj już nie ma.
Organizatorem spaceru śladami dawnego Oppeln było Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim wraz z redakcją „Gazety Wyborczej”. Ponad 40-osobową grupę zwiedzających oprowadzała dziennikarka „Gazety Wyborczej” Natalia Barczyk. Spacer rozpoczął się od zwiedzania Dworca Głównego, jako że był to też pierwszy przystanek osób przybywających do miasta. Linia kolejowa między Brzegiem a Opolem powstała już w 1843 roku, a pierwsze budynki w tym miejscu zbudowano w 1850 roku. Tuż obok znajduje się równie wiekowy budynek, w którym mieści się teraz urząd Poczty Polskiej. Grupa udała się następnie na plac Daszyńskiego. Przewodniczka opowiadała o fontannie, na której stoi rzeźba bogini Ceres i na której wciąż odczytać można niemiecki napis. Można go przetłumaczyć jako: „Obywatelska wierność z pilnością w parze odmładzającym źródłem dobrej niemieckiej duszy”. Później spacerowicze udali się na dawny plac Rejencji. Budynku rejencji opolskiej już nie ma, został zburzony. Pod placem Wolności nadal znajdują się jednak piwnice tej potężnej budowli, których nikt do dzisiaj nie zbadał. W pobliżu stał również pomnik cesarza Wilhelma I, którego dzisiaj również już nie ma. Spacer śladami Oppeln zakończył się przy opolskim urzędzie wojewódzkim.
adur