W minionym tygodniu pojawiła się w mediach wypowiedź ministra edukacji Przemysława Czarnka ws. planowanej ustawy o nadzorze pedagogicznym. Ma ona dać więcej kompetencji kuratorom oświaty, aby uchronić uczniów przez „demoralizacją”. Niebezpieczeństwo, zdaniem ministra, płynie również ze strony mniejszości niemieckiej.
Sam projekt jeszcze się nie pojawił, ale w połowie czerwca media podały, że Ministerstwo Edukacji i Nauki pracuje nad projektem nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, wprowadzającej większy niż dotąd nadzór kuratorów nad szkołami. Przez to państwo ma mieć silniejszy wpływ na to, jakie organizacje pozarządowe współpracują z placówkami oświatowymi i jakie treści przekazują uczniom. Choć w pierwszej kolejności zwiększenie nadzoru skierowane jest przeciwko środowiskom LGBT, minister Czarnek skrytykował również mniejszość niemiecką.
Niebezpieczni Niemcy
– Chodzi o takie organizacje, jak na Śląsku, które pod przykrywką nauki języka niemieckiego uczą niemieckiej historii Śląska. Te rzeczy się zdarzają i do nas docierają – powiedział szef resortu edukacji na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej, sugerując tym samym nielegalność działań mniejszości niemieckiej choćby przy realizacji projektu Deutsch AG, który zakłada prowadzenie dodatkowych zajęć języka niemieckiego w szkołach, jednak poza planem lekcji – jako dodatkowe zajęcia finansowane przez Związek Niemieckich Stowarzyszeń ze środków państwa niemieckiego.
Szef Związku Bernard Gaida krytycznie odniósł się do wypowiedzi ministra.
– Ucząc rzetelnie historii tego regionu, nie można nie uczyć niemieckiej historii Śląska
– mówi, wskazując jednocześnie, że polskie prawo oświatowe w części regulującej kształcenie dla mniejszości narodowych i etnicznych narzuca wręcz zajęcia promujące tożsamość językową, kulturową i narodową mniejszości. – Jaka ma więc być polityka mniejszościowa rządu, jeżeli ta dotychczasowa, oficjalnie zawarta w przepisach prawnych, w planowanej nowej ustawie jest oceniana negatywnie i ma się jej przeciwdziałać? – pyta Bernard Gaida.
Koniec autonomii szkół
Zaś Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, wskazuje także na inny niebezpieczny aspekt planowanej nowelizacji ustawy. Ma ona odebrać autonomię dyrektorom szkół, którzy utracą tym samym możliwość samodzielnego rozwoju placówki i konkurowania z innymi szkołami.
– To kuriozalne, że dyrektor przy każdej inicjatywie w salach szkolnych pochodzącej z zewnątrz będzie musiał pytać kuratora o zgodę. Zamiast kreatywnych dyrektorów będziemy mieli wiernych urzędników wykonujących tylko polecenia. A to będzie wielka strata dla całego systemu oświaty w Polsce –
mówi Rafał Bartek.
Do sprawy wrócimy.
Rudolf Urban