Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Przeczytaj dla siebie

“Ze wszystkich światów, które stworzył człowiek, świat książek jest najpotężniejszy” – tym cytatem niemiecki poeta i pisarz Heinrich Heine trafnie podsumował ludzką fascynację literaturą. Dzięki ośmiu wyróżnionym książkom, przeczytanym i podsumowanym przez członków zespołu redakcyjnego, zapewniamy nowe bilety do tego tajemniczego świata. Podróż przez nowe literackie odkrycia i odkrycia na nowo.

Koniec niemieckiego świata

Oto dylemat autora: czy zachęcać do zakupu książki, której nakład praktycznie już się wyprzedał? Chyba jednak w tym wypadku trzeba.

Zaledwie kilka miesięcy temu polskie wydawnictwo ArtRage wydało ostatnią powieść niemieckiego pisarza Waltera Kempowskiego „Wszystko na darmo”, która w języku niemieckim ukazała się w 2006 r. Polskie tłumaczenie autorstwa Małgorzaty Gralińskiej pojawiło się więc dobre kilkanaście lat po niemieckiej premierze. Niemniej natychmiast właściwie zniknęło z półek sklepowych, tych internetowych i tych rzeczywistych. Dlaczego? Krytycy i recenzenci „Wszystko na darmo” byli już w 2006 r. wyjątkowo zgodni, że książka Kempowskiego to dzieło wybitne i jedna z najlepszych powieści o II wojnie światowej, jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne. Rzecz dzieje się w Prusach Wschodnich, w styczniu 1945 r. „Wojska niemieckie są w odwrocie, nadciąga Armia Czerwona. Dworek rodziny von Globig, Georgenhof, popada w ruinę. Ciocia zarządza majątkiem najlepiej jak potrafi, odkąd Eberhard von Globig, oficer specjalny niemieckiej armii, poszedł na wojnę, zostawiając w domu piękną żonę Katharinę i jej dwunastoletniego syna Petera. Niemcy uciekają z okupowanych terytoriów i w Georgenhof pojawiają się kolejni nieoczekiwani goście: nazistowska skrzypaczka, malarz-dysydent, bałtycki baron, a nawet żydowski uchodźca. Ale życie rodziny toczy się dalej tak samo banalnie jak zawsze” – czytamy krótki opis powieści na stronie wydawnictwa ArtRage. Obraz zagłady niemieckiego świata w Prusach Wschodnich Kempowski oparł na własnych doświadczeniach. Urodzony w 1929 r. w Rostocku pisarz w 1944 r. został powołany do jednostki karnej Hitlerjugend, a potem do służby kurierskiej w Luftwaffe. Oskarżony przez NKWD za szpiegostwo został w 1948 r. skazany na 25 lat obozu pracy. Po ośmiu latach pobytu w ciężkim więzieniu karnym został przedterminowo zwolniony. Kempowski jest autorem ponad 30 książek. Kiedy ukazała się jego powieść „Wszystko na darmo”, okazało się, że pisarz jest chory na raka. Zmarł 5 października 2007 r. w Rotenburgu.

„Wszystko na darmo”
Walter Kempowski
Przekład: Małgorzata Gralińska
Wydawnictwo: ArtRage


Dwie ojczyzny

Skąd „Mała Francja” w Bolesławcu, Bytomiu, Gliwicach, Zabrzu, koło Wałbrzycha? Na to pytanie szuka w swojej książce odpowiedzi Aleksandra Suława, wnuczka reemigranta z Francji urodzonego w Haillicourt.

„Przy rodzinach nie parlować. O polskich powrotach z Francji” – tak brzmi tytuł książki, choć może „śląskie powroty” pasowałby tutaj równie dobrze. W latach 20. XX w. na mocy umowy międzynarodowej między Polską a Francją kilkaset tysięcy Polaków, w tym również Ślązacy, wyjechało, by pracować we francuskich kopalniach. „Po II wojnie światowej stara ojczyzna, która potrzebowała rąk do pracy, wezwała ich do powrotu” – czytamy na stronie wydawnictwa Czarne, które opublikowało książkę. Wielu faktycznie wróciło z powrotem, bo we Francji nigdy nie czuli się dobrze. Jednak powroty do Polski nie były łatwe. Dla wielu „dom” nie był już tym domem, który opuszczali. A zagraniczne zwyczaje, które na obczyźnie nabyli, słownictwo, które wtrącali mimochodem, sprawiały, że tu na Śląsku też nie traktowano ich jak swoich. I w takim rozdarciu żyli, najczęściej do końca. Francuskość i śląskość były też w dziadku Aleksandry Suławy. Jako dziecko zwracała uwagę przede wszystkim na słowa: „Mimo rzadkich rozmów słów do zapamiętania było coraz więcej. Wystarczyło się na nich skoncentrować, żeby zaczęły pączkować w domowych dialogach: Łakocie na Mardi gras, obiad na 14 Juillet. Bruno, petit facteur, Les Trois Mousquetaires, Dictionnaire illustre na grzbietach książek. «Joyeux Noël», «Joyeueses Pâques» na zdobionych brokatem pocztówkach, które listonosz przynosił zimą i wiosną”. „Mała Francja” – tak nazywano po wojnie m.in. Suliszów, dzielnicę Jedliny-Zdroju koło Wałbrzycha. Tam mieszkali ludzie tacy jak dziadek autorki. „Francois Suława, urodzony w Haillicourt, który przyjechał do Polski w 1946 roku, żeby stać się Franciszkiem, i który nigdy nie przestał tęsknić za miejscem, gdzie się urodził”. Takich jak on było wielu. A w szerszym kontekście takich jak Franciszek Suława było i jest po II wojnie światowej tysiące.


„Przy rodzinach nie parlować. O polskich powrotach z Francji”
Aleksandra Suława
Wydawnictwo Czarne


Chłopskie herstorie

Jak byłam dzieckiem, byłam przekonana, że każda oma ma krowy, świnie i kury, i wszystkie dzieci na wakacje jeżdżą na gospodarstwo. Okazuje się, że wcale nie byłam aż tak bardzo w błędzie, jeśli chodzi o nasze wspólne w gruncie rzeczy pochodzenie. Większość naszych przodków, a co za tym idzie, i przodkiń, pracowała na roli.

„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” to wspaniała książka, która powinna być lekturą obowiązkową w szkole. Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka książki „Służące do wszystkiego”, w której opisała los służby domowej w powojennej Polsce, ponownie wraca do tematu losu kobiet wiejskich. „Podczas gdy Maryśki i Kaśki wyruszają do miast, by usługiwać w pańskich domach, na wsiach zostają ich siostry i matki: harujące od świtu do nocy gospodynie, folwarczne wyrobnice, mamki, dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach. Marzące o własnym łóżku, butach, szkole i o zostaniu panią. Modlące się o posag, byle «nie wyjść za dziada» i nie zostać wydane za morgi. Dzielące na czworo zapałki, by wyżywić rodzinę. Często analfabetki, bo «babom szkoły nie potrzeba»” – czytamy na stronie wydawnictwa Marginesy, które opublikowało „Chłopki”.
Dla współczesnej czytelniczki lektura książki Joanny Kuciel-Frydryszak może być wstrząsająca. Mało kto jest dziś świadom, jak trudne było życie kobiet i dziewczynek na wsi jeszcze sto lat temu. Ciężka praca od maleńkości, głód, trudne warunki mieszkaniowe, wszechobecna przemoc, traktowana w tamtych czasach jak zupełnie normalne zjawisko, brak podmiotowości i autonomiczności, aranżowane małżeństwa, brak dostępu do podstawowej edukacji. To tylko niektóre z tematów, które przewijają się w „Chłopkach”. „Warkocz długi, rozum krótki” – słyszą od mężczyzn kobiety, które ośmielają się mieć swoje własne zdanie.
To jest ten rodzaj książki, który każe nam pytać o nasze omy, babcie, uromy. Kim były, jak dorastały, czy były szczęśliwe? Ale jak pisze Joanna Kuciel-Frydryszak: „Badanie losów rodziny wymaga gotowości, by rozstać się z wyobrażeniami i iluzjami na jej temat, a w związku z tym i na swój własny”.


„Chłopki. Opowieść o naszych babkach”
Joanna Kuciel-Frydryszak
Wydawnictwo Marginesy


Historie chwytające za serce

Kiedy kilka lat temu dziennikarka Joanna Mielewczyk zapoczątkowała „Kamienice”, pewnie nie wyobrażała sobie, ile historii na nią czeka. Tymczasem właśnie ukazała się piąta część tego fantastycznego cyklu.

Pierwsze „Kamienice” powstały na podstawie audycji we wrocławskim radiu RAM, którą prowadzi Joanna Mielewczyk. Ale od tego czasu żyją już własnym życiem. Tym razem są to „Kamienice. Opowieści lwowsko-wrocławskie”. Joanna Mielewczyk pisze, że prezentuje książkę z dumą: „Z dumą, ponieważ udało się namówić 17 bohaterów, by opowiedzieli o mieście, w którym się urodzili, lub mieście, z których pochodzą ich rodziny. Z dumą, ponieważ opuszczone przez bohaterów lwowskie kamienice sfotografowały dwie mieszkanki Lwowa Daria Hraivoronska oraz Yuliia Korytska-Holub. Dzięki nim zobaczą Państwo współczesne fotografie miasta. Wrocław i wrocławskie domy, do których przybyli rozmówcy tej części i ich rodziny, pięknie uwiecznił Maciej Lulko”. I rzeczywiście zdjęcia to mocna strona tej publikacji, szczególnie te fotografie rodzinne, które liczą sobie ponad 100 lat. Ale jak zawsze, ważniejsze są jednak historie bohaterów. A najlepsze historie to, jak wiadomo, te przeplatane, przemieszane, poplątane, bo najbardziej emocjonujące, wzruszające, chwytające za serce po prostu. Z takich słyną zresztą wszystkie „Kamienice”, które do tej pory się ukazały. I wielka w tym zasługa Joanny Mielewczyk, że udało jej się je wytropić i „złapać” w słowa, zanim wiekowi często już rozmówcy na zawsze zamilkli.
Polecam zakupić wszystkie pięć części „Kamienic”, bo jest to świetna lektura nie tylko dla Dolnoślązaków, ale dla wszystkich tropicieli historii. Dla naszych Czytelników szczególnie ciekawa może się okazać część 2 „Kamienic” czyli „Opowieści przedwojennych mieszkańców Wrocławia”. Warto poznać chociażby historię Joachima Weidnera, który po 66 latach nieobecności wraca do Wrocławia ze starymi kluczami do swojego mieszkania. Czy klucze pasują? Czy kamienica, w której było mieszkanie, jeszcze stoi? Trzeba przeczytać, żeby się dowiedzieć.

„Kamienice 5. Opowieści lwowsko-wrocławskie”
Joanna Mielewczyk
Oficyna Wydawnicza Kamienice sp. z o.o.

Show More