Z Arkadiuszem Karbowiakiem, byłym wiceprezydentem Opola, a dziś odpowiedzialnym za stworzenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie, Rudolf Urban rozmawia o sporze w sprawie pomnika żołnierzy niemieckich w Opolu-Gosławicach i symbolice wojskowej.
Na nowo rozgorzał spór o pomnik w Gosławicach, na którego odnowienie i ustawienie w nowym miejscu Rada Miasta Opola wyraziła zgodę w 2010 roku. Wojewódzka Rada Pamięci Walk i Męczeństwa wydała wtedy pozytywną opinię, wojewoda nie unieważnił ówczesnej decyzji. Czy teraźniejsze odgrzewanie sporu jest zasadne?
Jest zasadne zapewne dla tych, którzy chcą likwidacji pomnika. Moim zdaniem oczywiście zasadne nie jest. Co więcej, uważam, że chęć usunięcia z niego historycznej symboliki to błąd, który pewnie zostanie wykorzystany przeciw Polsce. Państwu polskiemu powinno zależeć na odrestaurowaniu pomników, także tych związanych z upamiętnianiem poległych żołnierzy Wojska Polskiego znajdujących się obecnie na terytorium innych państw. Rozmowy na ten temat są zawsze trudne. Jeśli będziemy je toczyć, a nasi rozmówcy posiądą wiedzę o próbach likwidacji czy też przemodelowania historycznych pomników żołnierzy obcych armii na terenie naszego kraju, to jest oczywiste, że skutek takich zabiegów będzie negatywny. Fakt istnienia pomnika takiego jak ten w Gosławicach uważam za atut we wszelkich toczących się w tych sprawach negocjacjach.
Sprawa niemieckich symboli wojskowych jest z natury rzeczy kwestią delikatną. Zrozumiałe jest, że budowanie nowego pomnika dla niemieckich żołnierzy z okresu II wojny światowej, co miało miejsce w wielu miejscowościach woj. opolskiego w latach 90., powinno odbywać się zgodnie z przyjętymi w Polsce zasadami nieużywania takich symboli jak Krzyż Żelazny czy określenia „bohaterowie”. Ale co z pomnikami restaurowanymi, jak w przypadku Gosławic? Czy tu nie mamy raczej do czynienia z zabytkami, które swoją stylistyką i użytymi symbolami oddają ducha tamtych czasów?
Uważam, że substancja zabytkowa, w tym także wszelkie pomniki znajdujące się na dzisiejszych ziemiach zachodnich Polski powinny pozostać w niezmienionym kształcie. Podobnie jak w niezmienionym kształcie powinno pozostać polskie dziedzictwo na dawnych Kresach Wschodnich, czyli na terytoriach przynależących obecnie do Ukrainy, Litwy i Białorusi. Mam nadzieję, że czasy niszczenia zabytków czy ich „poprawiania” mamy już na szczęście za sobą. Dzisiaj raczej widzę konieczność odbudowywania tych, których jeszcze nie poddano renowacjom. Wszelka stylistyka charakterystyczna dla budowli rzeźb pomników powstałych w okresie międzywojnia czy też wcześniejszym powinna być jak najbardziej zachowana. Sami chcemy, by strona ukraińska zaakceptowała odtwarzanie wszelkich przedwojennych elementów na Cmentarzu Orląt Lwowskich.
Pomniki żołnierzy niemieckich na Śląsku – niezależnie od wojny, w której brali udział – powinny się jakoś odróżniać od pomników ofiar cywilnych. Jeżeli dyskusja idzie w stronę zakazu używania jakichkolwiek symboli wojskowych na takich pomnikach, pojawia się pytanie, jak inaczej zaznaczyć, że inicjatorom budowy lub odremontowania pomnika chodziło o upamiętnienie żołnierzy?
Pomniki poświęcone poległym żołnierzom muszą w sposób zdecydowany odróżniać się od tych poświęconych cywilom właśnie symboliką. Skoro dotyczą żołnierzy, to powinny się na nich znajdować symbole militarne. Symbol Żelaznego Krzyża, ustanowionego w 1813 roku we Wrocławiu przez króla Prus Fryderyka Wilhelma III, takim symbolem właśnie jest. Wielu Polaków służących w armii niemieckiej w czasie I wojny światowej owym odznaczeniem udekorowano. Co więcej, dekorowani nim byli Polacy służący w legionach walczący ramię w ramię z sojusznikami z armii austro-węgierskiej i kaiserowskiej w okopach frontu wschodniego. W Polsce odpowiednikiem Żelaznego Krzyża jest order Virtuti Militari, widniejący na wielu pomnikach i cmentarzach, m.in. na Monte Cassino. Elementy militarne w postaci wojskowych krzyży znajdują się na grobach poległych w czasie operacji Ostra Brama żołnierzy AK pochowanych na wileńskiej Rossie.
Sprawa pomnika w Gosławicach oparła się o prokuraturę, która wydała zalecenia, aby Rada Miasta Opola unieważniła uchwałę z 2009 roku. Czy prokuratura jest Pana zdaniem właściwym organem do decydowania o wyglądzie i wymowie pomnika? Przecież w takich kwestiach kompetentni byliby historycy i takie instytucje jak konserwator zabytków czy wspomniana już Rada Pamięci Walk i Męczeństwa.
Prokuratura powinna się włączyć w taką sprawę wtedy, gdyby nastąpiło złamanie prawa. W prawie polskim nie ma jasnych zapisów o zakazie lokalizowania symboli militarnych na pomnikach żołnierskich i nawiasem mówiąc, dobrze by było, gdyby one nigdy nie powstały.
Może nie trzeba lepszych regulacji w sprawie zakazywania danej symboliki, ale jak podkreśla mniejszość niemiecka, w Polsce nie ma generalnie jasnych ustaw regulujących możliwość budowy czy remontowania pomników wojskowych.
Z pewnością warto wypracować jednoznaczne regulacje w tej materii. Uchroni to nas od niepotrzebnych sporów.