19 stycznia w dawnej zajezdni trolejbusowej, a obecnie sali widowiskowej „Muzeum Nowoczesności” w Miejskim Ośrodku Kultury w Allenstein (Olsztyn) otwarto wystawę rzeźbiarza, aktora i muzyka Piotra Rogalińskiego „Nie-zabawki”. Sam artysta oprowadzał gości wernisażu po labiryncie swoich prac. Rzeźby, artefakty i instalacje o różnej tematyce wykonane są z litego drewna.
– Figurki na tej wystawie są w zasadzie jak drewniane zabawki, którymi bawili się nasi rodzice i dziadkowie. Po prostu umieściłem je w innym kontekście – mówi Piotr Rogaliński zapytany o tytuł ekspozycji. Na jego wystawie można dotykać wielu prac i poruszać poszczególnymi figurkami, co czasem rodzi ciekawe nowe aspekty, niezamierzone przez niego samego.
Od przedmiotów do kontekstów …
W sali znajdują się pojedyncze eksponaty, takie jak: dziecięce grzechotki, wiatrak, maski karnawałowe i teatralne czy świeca, która wraz z dwoma kawałkami drewna tworzącymi ul ma przypominać, że „pszczoły zapracowują się dla nas na śmierć”, jak drastycznie ujął to Piotr Rogaliński, zapalając świecę. Drewno łęgowe staje się zalanym terenem z domami, na jednym kawałku drzewa unosi się samotna łódź z postacią, ale bez steru i silnika; z okuć, starych butów i innych wyrzuconych przedmiotów powstaje wielkie koło losu.
– Kiedyś dzieci przedstawiały za pomocą takich figurek świat swoich rodziców, dorosłych, dziś są to moje konstelacje – tłumaczy artysta. Tutaj ludzie na wozach zaprzężonych w woły starają się uprawiać swoje pola lub – obraz z mitów polskiej historii – przywieźć do Gniezna wielki głaz. Tam na czele konduktu pogrzebowego jedzie trzeci wóz z trumną, a za nim wielu „ludzi”. Kolejną długą kolejkę tworzą te same postacie stojące w szeregu po wodę do tradycyjnej studni czerpalnej, w której jednak wody nie ma.
… w trzeci wymiar
Susza w kontraście do powodzi, kwitnące róże w kontraście do przejeżdżającego po nich walca parowego, prace o wojnie, zniszczeniu i cierpieniu zestawione z rzeźbami o tematyce „miłosnej”. Piotr Rogaliński rozkłada przed widzem całe spektrum ludzkiego życia i trudności dnia codziennego. Widz musi też zaakceptować zmianę perspektywy. Bo ponad figurami i instalacjami wyświetlanymi na stołach jest jeszcze trzeci wymiar: stado ptaków i F-16 unoszące się pod dachem hali, obok dziecięcego latawca, który – tu wzrok wraca na ziemię – połączony jest z wózkiem inwalidzkim dla dzieci.
W obu pracach artysta przetwarza osobiste doświadczenia. Mieszka pod Poznaniem, niedaleko lotniska, z którego startują bombowce. – Czasem w powietrzu dzieje się dużo więcej niż tu, na wsi – wzdycha Piotr Rogaliński. – I właśnie wtedy dochodzi do takich spotkań między zwierzętami a samolotami. Za pomocą latawca i wózka inwalidzkiego uwiecznił obraz ze swojej pracy z niepełnosprawnymi dziećmi – woli używać w stosunku do nich słowa „niedoskonałe”. Dziecko siedzi na wózku inwalidzkim na plaży w piasku, nieruchome i zagubione, a nad nim unoszą się kolorowe latawce – smutny i piękny obraz.
Wpływ osobistych doświadczeń
Jednym z mniej przyjemnych wspomnień jest śmierć ojca, która zainspirowała Piotra Rogalińskiego do stworzenia jego najbardziej złożonego dzieła: szpitala – w stylu domku dla lalek. Wiele postaci przechodzi przez to, co czeka je na kilku piętrach, aż do helikoptera na dachu. – Tutaj również dzieci – a także dorośli – mogą pomóc, przesuwać postacie i nadać całości nowe znaczenie – mówi artysta.
Doświadczył już tego ze swoim wesołym rondem zatytułowanym „Pojazdy”. Mogłoby się ono również nazywać „Cierpliwość”, ponieważ samochody stoją tam w korku, gdyż kolekcjoner metalu przejeżdża przez skrzyżowanie swoim wózkiem, zwracając szczególną uwagę na przepisy ruchu drogowego. Właśnie taka sytuacja przytrafiła się Piotrowi Rogalińskiemu, co humorystycznie opisał podczas wycieczki. Dzieci następnie umieściły w tej pozytywnej pracy kilka czołgów naprzeciwko siebie i zamieniły ją w przygnębiającą wizję stanu wojny.
Dla osób, które chcą się zapoznać z ciepłym materiałem, jakim jest drewno, z tym, co artysta może z niego stworzyć, oraz z różnymi interpretacjami jego instalacji i rzeźb, lub które zamierzają trochę pobawić się figurami, do 3 marca otwarta jest wystawa w Muzeum Nowoczesności w Olsztynie.
Uwe Hahnkamp