Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa w tym roku w Ostródzie kontynuowano wieloletnią tradycję: konkurs piosenki niemieckiej organizowany przez miejscowe stowarzyszenie mniejszości niemieckiej „Jodły”, który po przymusowych zejściach do przestrzeni wirtualnej odbył się 27 października ponownie na żywo na scenie – i w nowym otoczeniu.
O ile wcześniej była to duża sala ostródzkiego Centrum Kultury w zamku w sercu miasta nad Jeziorem Drwęckim (Drewenzsee), to w tym roku po raz pierwszy wielofunkcyjna sala Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych w wyremontowanych i zaadaptowanych zabytkowych koszarach przyciągnęła chętne do śpiewania dzieci, młodzież i dorosłych. – Korzystanie z tej sali jest dla nas bezpłatne – cieszyła się Ingrid Lipka, skarbnik Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły”. – Wprawdzie oprócz środków własnych otrzymujemy wsparcie finansowe z Konsulatu Generalnego Niemiec w Gdańsku oraz z Warszawy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale środki te lepiej przeznaczyć na catering i nagrody dla laureatów.
Nowa atmosfera, stare drżenia
Powitania uczestników kilkoma krótkimi słowami dokonał wiceprezes stowarzyszenia Wiesław Küchmeister, a moderowała organizatorka wydarzenia Anna Czajkowska. Cieszyła się z dość żywego uczestnictwa po przerwie spowodowanej koronawirusem: – Dziękujemy za liczne przybycie i mamy nadzieję na miłą i spokojną atmosferę przez cały dzień! Wspierajcie się nawzajem, gdy znów pojawi się trema!
Bo w końcu znowu przyszedł czas na to niespokojne uczucie na scenie, występowanie przed prawdziwą publicznością i obserwującym cię jury. Menedżer ds. kultury z ramienia Instytutu Stosunków Kulturalnych z Zagranicą (ifa) przy Związku Niemieckich Stowarzyszeń Warmii i Mazur (VdGEM) Luis Schönecker oraz autor niniejszego tekstu, reprezentujący media mniejszości niemieckiej, przyglądali się im wszystkim z bliska – sześcioletniej Hannie Panasiuk z Olsztynka (Hohenstein), która otworzyła konkurs, zespołowi wokalnemu Mikołajczanki z Kwidzyna (Marienwerder) oraz Heilsberger Trio z Lidzbarka Warmińskiego (Heilsberg) na zakończenie występów.
Starzy rycerze, pluszowe zwierzęta i walizka w Berlinie
A było co oglądać: góra pluszowych zwierząt na scenie w wykonaniu braci Teodorczuków z Rączek (Rontzken), historyczne mundury podczas marszowej „Pieśni rycerskiej” w wykonaniu uczniów pierwszej klasy licealnej Zespołu Szkół Salezjańskich w Ostródzie, akordeon wirtuozersko wykorzystany przez Antoniego Kędrę z Kwidzyna, który towarzyszył jego śpiewowi, oraz mała walizka, którą Lea Gładkowska z Olsztyna (Allenstein), ubrana cała na czarno, przywiozła jako akompaniament do swojej piosenki Marleny Dietrich „Ich hab’ noch einen Koffer in Berlin” – i którą ponownie zabrała do domu wraz z pierwszą nagrodą w swojej kategorii.
Starania o wywołanie atrakcyjnego wrażenia na scenie były więc barwne i różnorodne, ale dla jury liczyła się także ocena muzykalności i interpretacji oraz biegłości w posługiwaniu się językiem niemieckim. Nagrody otrzymali wszyscy uczestniczący w konkursie artyści, choć czasem podjęcie decyzji co do zwycięzcy czy zwycięzców było niezwykle trudne, jak w przypadku dwóch uczestniczek z Radostowa (Freudenberg) z klas IV–VI, Sary Brzezińskiej i Hiacynty Sadowskiej.
– Wszyscy zebraliście się na odwagę i wyszliście na scenę. Dziękujemy za to – a nauczycielom i rodzicom za przygotowanie. Do zobaczenia za rok na kolejnej edycji konkursu – chwaliła Anna Czajkowska na pożegnanie, po czym z zadowolonym westchnieniem cieszyła się z zakończenia udanej imprezy.
Uwe Hahnkamp