Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Pierwsza porażka Freiburga

Nie ma już w niemieckiej ekstraklasie drużyny, która w bieżącym sezonie nie zaznała smaku porażki. Przed tą serią spotkań mianem niepokonanego zespołu szczycił się SC Freiburg, który w minionej kolejce uległ w Muenchen liderowi tabeli – Bayernowi 1-2.

Bawarczycy przez całe spotkanie wyraźnie przeważali, raz po raz siejąc zagrożenie po bramką przyjezdnych. Tym razem jednak w ich grze nie widać było dążenia za wszelką cenę do zdobywania bramek. Kiedy zaś w 30 minucie po podaniu Muellera, Goretzka wyprowadził monachijczyków na prowadzenie, team Juliana Nagelsmanna w ofensywie jeszcze bardziej rozczarowywał. Po zmianie stron gospodarze mocniej zaatakowali i w 68 minucie mogli prowadzić 2-0, ale uderzenie Goretzki wylądowało na aluminium bramki SCF. Jednak na kwadrans przed końcem meczu po podaniu Sane, Lewandowski podwyższył na 2-0, a Bayern wyraźnie zwolnił. W tym momencie Badeńczycy poczuli swoją szansę, odważniej zaatakowali i w 3 minucie doliczonego czasu gry (90+3) zdobyli honorowego gola. Jego autorem był Haberer, który zaimponował w tej akcji techniką, zwrotnością i szybkością, bo wpadając  w pole karne Bayernu znakomicie ograł dwóch defensorów gospodarzy – Daviesa i Upamecano, a następnie pozbawił szans z na skuteczna interwencję golkipera FCB – Neuera. Pomimo tego Freiburg na pokonanie w meczu ligowym monachijskiego giganta czeka od 11 potyczek. Dokładnie od 16. maja 2015 roku.

 

Najlepszy piłkarz szlagierowego meczu 11 kolejki Bundesligi – Leon Goretzka.
Foto: rufus46/wikimedia commons

 

BVB pokonane w Leipzig

Wygrana Bayernu z SC Freiburg jest tym cenniejsza dla monachijczyków, że w 11 serii spotkań porażki 1-2 w Leipzig doznał wicelider tabeli Borussia Dortmund. Podopieczni Marco Rose przystąpili do potyczki z Saksończykami bez kilku piłkarzy z pierwszego składu, między innymi bez Haalanda, Guerreiro, Dahouda, Cana, Reyny, Wolfa czy Schulza, a mimo to ambitnie walczyli. Lepsi jednak byli miejscowi, którzy atakowali z większym rozmachem i pomysłowością, co pierwszy raz podpisali zdobyciem bramki w 29 minucie, kiedy po podaniu Gvardiola, Nkunku wyprowadził team Jeese Marscha na prowadzenie. Goście nie poddali się, przy każdej nadarzającej się okazji atakowali i w 52 minucie po zagraniu Meuniera, Reus doprowadził do stanu 1-1. Po stracie bramki miejscowi ruszyli do szaleńczego ataku i po dwóch zmarnowanych okazjach do zdobycie gola, w 68 minucie podanie Nkunku na gola zamienił Poulsen i „Czerwone Byki” prowadziły 2-1. Pięć minut później Mukiele strzałem głową umieścił  piłkę w siatce Dortmundu, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej i gola dla Leipzig nie uznał. Mimo to Saksończycy cieszą się ze zdobycia kompletu oczek, bo więcej bramek w tym spotkaniu już nie ujrzeliśmy. Miejscowi do 6 zatem przedłużyli serię bez ligowej porażki, przegrywając w 1.Bundeslidze po raz ostatni z Bayernem Muenchen – 1-4, 11.września 2021 roku.  Dla Dortmundu jest to pierwsza ligowe niepowodzenie z RB Leipzig od 7 spotkań (w tym 5 zwycięstw), dokładnie od 14. października 2017 roku.

Po 3 zwycięstwach z rzędu (w tym jedno w Pucharze Niemiec) 1.FSV Mainz 05 w minionej serii spotkań zremisowało u siebie z Borussią Moenchengladbach 1-1. W pierwszej odsłonie lepsze wrażenie sprawiali goście, co „podpisali” zdobyciem bramki, którą w 38 minucie po zagraniu Bensebaini zdobył reprezentant Niemiec – Neuhaus, który wbiegł na murawę 10 minut wcześniej zmieniając kontuzjowanego Elvedi. Druga połowa należała do gospodarzy, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Przyjezdni skutecznie się bronili do 76 minuty, kiedy to kapitalnym uderzeniem z dystansu w prawy górny róg bramki Borussii popisał się Widmer, ustalając wynik spotkania na 1-1. „Źrebaki” zatem w 4 ostatnich meczach o punkty niemieckiej ekstraklasy zwyciężyły tylko raz. Tym samym team Adi Huettera wciąż nie doszlusował do ścisłej czołówki tabeli i nie włączył się do walki o medale, co przed startem do sezonu 2021/2022 było celem władz tego klubu.

 

Oddech ulgi w Bielefeld

Pierwsze zwycięstwo w bieżącym sezonie odniosła Arminia Bielefeld. Ekipa ze wschodniej Westfalii nieoczekiwanie pokonała w Stuttgarcie tamtejszy VfB 1-0, który od 4 spotkań nie potrafi wygrać ligowego spotkania. Co ciekawe, wygrana gości jest absolutnie zasłużona! Miejscowi grali wolno niezdecydowanie, czytelnie dla rywala i bardzo niedokładnie, a im bliżej było bramki Arminii, tym przyjezdni prezentowali się gorzej. Wynik tego przeciętnego spotkania ustalony został w 19 minucie, kiedy po zagraniu Wimmera, Okugawa umieścił futbolówkę w siatce Szwabów. Bielefeld zatem wygrał ze Stuttgartem 3 z rzędu mecz o punkty niemieckiej ekstraklasy. Co ciekawe Arminia nie dała się w tej klasie rozgrywkowej pokonać VfB od  7 pojedynków. Ostatni raz team z nad Neckaru pokonał w 1.Bundeslidze Bielefeld – 30. stycznia 2007 roku.

Zwycięstwo 1-0 w minionej kolejce odniósł też VfL Wolfsburg. „Wilki” na własnym stadionie zgodnie z planem pokonały FC Augsburg 1-0. Bramkę na wagę kompletu oczek strzałem głową w 14 minucie zdobył dla dolnosaksończyków reprezentant Niemiec – Nmecha (dośrodkowanie  Otavio). Od tego momentu miejscowi nadal przeważali, ale grali zbyt ostrożnie, bez elementu ryzyka, aby po raz drugi w tym spotkaniu umieścić piłkę w siatce rywali. Augsburg natomiast liczył na szybkie kontry, po których kilka razy poważnie zagroził miejscowej bramce. Gola jednak team Markusa Weinzierla nie zdobył. Oznacza to, że do 8 przedłużył serię bez wygranej z VfL w meczu o punkty 1.Bundesligi. Po raz ostatni FC Augsburg dokonało tej sztuki – 25. listopada 2017 roku. Wolfsburg z kolei w 3 meczu pod wodzą trenera Floriana Koehfeldta (zastąpił Marka van Bommela) odniósł 3 wygraną (dwie w 1.Bundeslidze i raz w Lidze Mistrzów) i najwyraźniej powraca do równowagi, włączając się do wyścigu o podium bieżącego sezonu.

„Hoffe” ograne w Bochum

Nieoczekiwanej porażki 0-2 w Bochum z tegorocznym beniaminkiem rozgrywek – VfL poniósł faworyzowany TSG 1899 Hoffenheim. Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem, ale w tej części gry groźniejsi w sytuacjach podbramkowych byli goście. Na tej podstawie sądzono, że po zmianie stron „Hoffe” zdoła przechylić szalę w swoją stronę. Tak się jednak nie stało. Po przerwie team z Zagłębia Ruhry ruszył do natarcia i w 66 minucie objął prowadzenie, bo dośrodkowanie Pantovica na gola strzałem głową zamienił Nowothny. Bramka ta zachęciła VfL do jeszcze bardziej ryzykownej i ofensywnej gry, co w 76 minucie zaowocowało wywalczeniem rzutu karnego, którego jednak nie wykorzystał – Riemann. Miejscowi jednak nie poddali się. Nadal odważnie atakowali i w 90+1 minucie po uderzeniu Assano piłka wylądowała na poprzeczce bramki TSG 1899. 120 sekund później 100 procentową okazję dla gospodarzy zmarnował Holtmann, ale w 7 minucie doliczonego czasu gry zrehabilitował się, bo po jego zagraniu Pantović podwyższył na 2-0 i ustalił rezultat zawodów. Tym samym podopieczni Thomasa Reisa wygrali 3 z 4 ostatnich meczów o punkty niemieckiej ekstraklasy. Co ciekawe, Bochum wygrało też 3 z 4 ostatnich meczów w 1.Bundeslidze z Hoffenheim, choć w tych potyczkach nigdy nie było faworytem.

Remisem 1-1 zakończył się pojedynek w Berlinie, gdzie miejscowa Hertha BSC podejmowała Bayer 04 Leverkusen. Goście do stolicy Niemiec przybyli bez kilku zawodników z pierwszego składu, m.in. bez Schicka, Wirtza, Bakkera, Aranguiza, Alario, Paulinho, a mimo to upatrywani byli w roli zwycięzców. Tym czasem wiele nie brakowało, aby „Farmaceuci” przegrali. Hertha bowiem wysoko zawiesiła poprzeczkę i od 32 minuty prowadziła 1-0, kiedy to Jovetic umieścił piłkę w siatce „Aptekarzy”. Po zmianie stron przyjezdni starali się odrobić straty, odważniej zaatakowali, ale gospodarze długo radzili sobie z atakami Bayeru 04. Dokładnie do 90 minuty, kiedy to po podaniu Kossounou, Andrich wyrównał na 1-1 i ustalił wynik spotkania. Mimo to Leverkusen od 4 ligowych pojedynków nie zasmakował wygranej, ale w Lidze Europy radzi sobie bardzo dobrze, o czym świadczy m.in. ostatnia wygrana z Realem Betis Sevilla 4-0. Hertha BSC natomiast do 5 przedłużyła serię bez porażki w 1.Bundeslidze z Bayerem 04, z czego na swoją korzyść przechyliła 3 potyczki.

 

Modeste uratował Koeln

Podziałem oczek zakończyła się także konfrontacja w Koeln, gdzie gospodarze zremisowali (2-2) z 1. FC Union Berlin. Lepszym zespołem byli miejscowi o czym świadczy fakt, że przez 70 procent gry byli w posiadaniu piłki, oddając w całym meczu 18 strzałów na bramkę przy 10 rywali. Kolończycy pierwsi też zdobyli bramkę, dokładnie w 7 minucie po uderzeniu Modeste. Po objęciu prowadzenia miejscowi popadli w zbytnie zadowolenie i 120 sekund później był już remis 1-1, bo zagranie Giesselmanna na gola zamienił Ryerson. „Kozłom” nie podcięło to skrzydeł, robili wszystko aby ponownie objąć prowadzenie, ale tuż przed przerwą berlińczycy zaskoczyli gospodarzy, kiedy akcję Haraguchi na gola zamienił Proemel. W drugiej odsłonie kolończycy niemal non stop byli w natarciu, dążąc wszelkimi sposobami do zdobycia wyrównującej bramki i kiedy wydawało się, że sztuka ta nie uda im się padła bramka na 2-2. Dokładnie w 86 minucie po uderzeniu głową znakomicie dysponowanego Francuza –  Modeste, który skorzystał z dośrodkowania Kainza, który 2 minuty później mógł przechylić szalę w stronę 1.FC Koeln, ale z bliskiej odległości spudłował. Tym samym ekipa z nad Renu do 4 przedłużyła serię bez ligowego zwycięstwa, ale przerwała z 1. FC Union serię 4 porażek w 1.Bundeslidze. „Żelaźni” z kolei od 3 ligowych pojedynków czekają na wygraną, ale pozostali z kolończykami niepokonani w meczu o punkty niemieckiej ekstraklasy, odnosząc 4 zwycięstwa i raz remisując.

Nadal na pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie czeka beniaminek rozgrywek – SpVgg Greuther Fuerth. Team z Frankonii w minionej serii spotkań uległ u siebie Eintrachtowi Frankfurt 1-2 i pozostaje z zaledwie jednym punktem na ostatnim miejscu w tabeli. Przegrana z „Orłami” dla podopiecznych Stefana Leitla jest bardzo przykra, bo z przebiegu gry jego zespół był lepszy. Oddał więcej strzałów na bramkę (20-16) i częściej był w posiadaniu piłki (ponad 54 procent). Jednak grający z kontry goście skutecznie się bronili, a w 75 minucie zaskoczyli miejscowych, kiedy po podaniu Kamady, Rode wyprowadził Frankfurt na prowadzenie. Greuther nie złożył broni, nadal atakował i w drugiej minucie doliczonego czasu gry (90+2) po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tillmana, Itten z bliskiej odległości wepchnął (klatką piersiową) piłkę do siatki Eintrachtu doprowadzając do remisu 1-1. Gospodarze chcieli pójść za ciosem, zdobyć zwycięską bramkę i… 120 sekund później zostali boleśnie skarceni, kiedy to po centrze Ache, Borre zdobył gola na wagę wygranej ekipy z nad Menu – pierwszej od 3 kolejek.  Mimo to styl gry dumy Hesji znów nie zachwycił, a już w następnej serii spotkań na Eintracht czeka mocny SC Freiburg. Fuerth z kolei w 12 kolejce wybiera się do Moenchengladbach z wiarą, że tym razem może się uda, a czy się uda?

 

Krzysztof Świerc

Show More