W wtorek (13.06.) członkowie sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i etnicznych zajęli się m.in. sprawozdaniem z działalności pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. W dyskusji ostro skrytykowali brak widocznych działań tego urzędu.
W posiedzeniu Komisji udział wzięła Anna Schmidt, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, która odniosła się do swojej działalności na rzecz mniejszości narodowych i etnicznych. Podkreśliła m.in., że rozpoczynając swoje urzędowanie przed dwoma laty, wystosowała pismo do mniejszości z zaproszeniem do kontaktu, jednak, jak dodała później, większość grup mniejszościowych nie podjęła zaproszenia. Pełnomocnik bierze również udział w posiedzeniach Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, zaś w planach jest zorganizowanie konferencji o równym traktowaniu z udziałem przedstawicieli mniejszości. Ponadto, jak stwierdziła Anna Schmidt, nie dotarły do niej sygnały o dyskryminacji mniejszości narodowych i etnicznych.
Ostra krytyka
Na wystąpienie pełnomocnik posłowie zareagowali ostrą krytyką. Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej zapytał m.in.:
“Jakie działania Pani podjęła ws. dyskryminującej decyzji o zmniejszeniu liczby godzin nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości? Jakie są efekty tych działań, bo my ich nie widzimy.”
Zaś Jarosław Rzepa z klubu Koalicja Polska stwierdził, że w sprawozdaniu chciał usłyszeć, co konkretnego pełnomocnik robi, a nie czym powinien się zgodnie z prawem zajmować. – Ten urząd jest niepotrzebny! Tylko pisma potraficie wysyłać – zakończył poseł Rzepa.
Połączony online z posłami współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Grzegorz Kuprianowicz podkreślił natomiast, że w imieniu mniejszości przekazał swego czasu gotowość do bliskiej współpracy z pełnomocnik Schmidt, na co jednak nie otrzymał odpowiedzi, sam zaś zgłosił decyzję ws. nauczania języka niemieckiego do biura pełnomocnik, więc nie może być mowy o braku sygnałów o problemach z dyskryminacją ze strony mniejszości.
Brak konkretów
Anna Schmidt przeprosiła za ewentualny brak odpowiedzi na przysłane do niej pisma, co tłumaczyła niewielką ilością urzędników pracujących w jej biurze oraz niskim budżetem. Natomiast na pytanie o nauczanie języka niemieckiego powiedziała, że będąc w randze sekretarza stanu nie może narzucić ministrowi konstytucyjnemu pewnych działań, więc pozostaje jej wysyłać pisma z prośbą o zajęcie stanowiska danego resortu. – Może po wyborach należałoby się zastanowić na reformą urzędu pełnomocnika ds. równego traktowania, aby stał się on ministrem konstytucyjnym – powiedziała Schmidt. Nie odniosła się jednak bliżej do konkretnych kroków przez siebie podjętych w tej sprawie.
Rudolf Urban