Nach wochenlangen zähen Verhandlungen der vier Parteien, die die erste Jamaika-Koalition auf Bundesebene bilden sollten, ist nun Schluss. Die FDP zog die Reißleine, beendete die Sondierungen und stürzte Deutschland in die schwerste politische Krise der Nachkriegszeit. Davon ist auch die Deutsche Minderheit in Polen betroffen.
Polska wersja poniżej
Die Parteien sind ergebnislos auseinandergegangen und für die Deutschen in Polen wie auch für viele EU-Länder ist damit eine Ära zu Ende. „Ein politisch stabiles Land wie Deutschland steht nun vor einer ungewissen Zukunft und es wissen nicht nur die Deutschen nicht, wie es weitergeht, sondern generell Europa. Das braucht aber ein stabiles Deutschland“, sagt Bernard Gaida, Vorsitzender des Verbandes deutscher Gesellschaften in Polen.
Was nun Deutschland?
Für diese Situation gab es am Montag Nachmittag erst einmal Schelte von Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier, der wohl nicht nur die bis vor kurzem miteinander sondierenden Parteien, sondern auch seine frühere SPD gemeint hatte, als er in seinem Pressestatement sagte: „Sie dienen unserem Land, ich erwarte von allen Gesprächsbereitschaft.“ Wer sich in Wahlen um Verantwortung bewerbe, “darf sich nicht drücken”. Doch gerade die SPD hält an ihrem Weg der Opposition vorerst fest.
Nun gibt es also drei potenzielle Wege und bei allen drei spielt nicht etwa Bundeskanzlerin Merkel die Schlüsselrolle, sondern Frank-Walter Steinmeier. Er ist es nämlich, der Angela Merkel dem Bundestag als Kanzlerkandidatin vorschlägt. Erreicht sie in zwei Wahlgängen nicht die erforderliche absolute Mehrheit im Parlament, wird sie wohl in einem dritten Wahlgang mit einfacher Mehrheit gewählt. Dann liegt es an Bundespräsident Steinmeier, ob er die CDU-Chefin mit einer Minderheitsregierung die Geschicke des Landes walten lässt, oder gerade wegen einer fehlenden Mehrheit Neuwahlen ansetzt. Der eindrückliche Appell Steinmeiers an die Parteien lässt vermuten, dass er keineswegs Neuwahlen zulassen will.
Um also diesen und einer eventuellen Minderheitsregierung der Union vorzubeugen, müsste die SPD über ihren Schatten springen und nochmals mit der CDU/CSU in eine große Koalition gehen, was für die Sozialdemokraten auch einen Vorteil darstellen könnte. Eine geschwächte Union und eine angeschlagene Bundeskanzlerin Merkel, die um ihre vierte Amtszeit bangen muss, ist gewiss ein leichterer Gesprächspartner, als sie es in den vergangenen vier Jahren waren. Die sog. “GroKo“ der SPD schmackhaft zu machen, ist also der dritte Weg für Bundespräsident Steinmeier.
Die Deutsche Minderheit
Auch für die Deutsche Minderheit in Polen wären nach Meinung von Bernard Gaida Neuwahlen die denkbar schlechteste Entwicklung. Eine großer Prozentsatz der Mittel für die Kultur- und soziale Arbeit der Organisationen der Deutschen in Polen kommt nämlich aus Deutschland. „Neuwahlen würden also ganz praktisch bedeuten, dass der Bundestag den deutschen Haushalt nicht beschließt und das Land auf Sparflamme laufen würde. Damit würde auch unsere Kulturarbeit zum Erliegen kommen“, sagt Bernard Gaida.
Davon wären dann allerdings nicht nur die Vereine der Deutschen betroffen, sondern auch die sog. Mittlerorganisationen, die für die Minderheit Projekte veranstalten. „Unsere Medienprojekte, die über das Institut für Auslandsbeziehungen finanziert werden, oder die Deutschlern -lehr und –fortbildungsprogramme des Goethe-Institutes kämen dann für eine ungewisse Zeit praktisch zum Erliegen“, meint Bernard Gaida.
Deutsch-Polnische Beziehungen
Doch nicht nur bei der Deutschen Minderheit selbst sieht Bernard Gaida Probleme in der jetzigen angespannten Lage. Es gehe auch um die guten deutsch-polnischen Beziehungen, die zwar in den letzten Jahren bereits gelitten haben und Polen seit einiger Zeit neue Diskussionspunkte aufwirft. „Bislang war es letztendlich aber so, dass man sich trotz großer Meinungsunterschiede mit Respekt begegnet und im Gespräch geblieben ist. Nun hat aber Polen auf absehbare Zeit keine Ansprechpartner in Berlin und so bleiben die von Warschau eröffneten Konfliktfelder ohne Antwort. Damit haben aber diese Zeit zu wachsen, womit es später immer schwieriger wird, die Konflikte schnell aus der Welt zu schaffen“, sagt Gaida.
Bis zum Redaktionsschluss (Dienstag Abend) gab es keine richtungsweisende Entscheidung in Berlin. Sowohl die gescheiterten potenziellen Koalitionspartner als auch die SPD sollen in den kommenden Tagen Gespräche führen. Auf Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier kommt nun die Aufgabe zu, den schwanken Riesen wieder ins Gleichgewicht zu bringen.
Po kilku tygodniach twardych negocjacji czterech partii, które miały utworzyć pierwszą koalicję „jamajską” na szczeblu federacji, rozmowy dobiegły końca. Partia FDP dała po hamulcach, wycofując się z pertraktacji i wpędzając tym samym Niemcy w najpoważniejszy kryzys polityczny od czasu zakończenia wojny, który dotknął także mniejszość niemiecką w Polsce.
Negocjujące partie rozeszły się, nie dochodząc do porozumienia, a dla Niemców w Polsce jak i dla wielu krajów UE zakończyła się tym samym pewna era: – Stabilny politycznie kraj, jakim są Niemcy, stanął w obliczu niepewnej przyszłości i nie tylko sami Niemcy nie wiedzą, co będzie dalej, lecz generalnie cała Europa, która jednak potrzebuje stabilnych Niemiec – mówi Bernard Gaida, przewodniczący Związku Stowarzyszeń Niemieckich w Polsce.
Quo vadis, Niemcy?
Uczestników zaistniałej sytuacji zganił w poniedziałek po południu prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier, mając zapewne na myśli nie tylko negocjujące do niedawna partie, lecz także swoją wcześniejszą partię SPD, gdy w swoim oświadczeniu prasowym powiedział: „Służycie naszemu krajowi, toteż oczekuję od wszystkich gotowości do rozmów”. Dodał, że ten, kto startując w wyborach, chce się podjąć odpowiedzialnych zadań, „nie może się wymigiwać”. A jednak to właśnie SPD obstaje jak na razie przy tym, że chce pozostać w opozycji.
Są więc trzy potencjalne drogi i w przypadku każdej z nich kluczową rolę odgrywa bynajmniej nie kanclerz Merkel, lecz Frank-Walter Steinmeier, ponieważ to on zaproponuje Angelę Merkel Bundestagowi jako kandydatkę na kanclerza. Jeżeli nie uzyska ona w dwóch turach wyborczych wymaganej bezwzględnej większości głosów w parlamencie, to zapewne zostanie wybrana w trzeciej turze zwykłą większością głosów. A potem od prezydenta Steinmeiera będzie zależało to, czy pozwoli na to, by szefowa CDU kierowała losami kraju wspierana przez rząd mniejszościowy, czy też zarządzi nowe wybory właśnie z powodu braku większości mandatów. Dobitny apel Steinmeiera pod adresem poszczególnych partii każe przypuszczać, że bynajmniej nie zamierza on dopuścić do konieczności rozpisania nowych wyborów.
Aby im zatem zapobiec i tym samym powstaniu rządu mniejszościowego dowodzonego przez chadecję, partia SPD musiałaby się przemóc i jeszcze raz wejść w tzw. wielką koalicję z CDU/CSU, co mogłoby być dla socjaldemokratów o tyle korzystne, że osłabiona chadecja wraz ze znajdującą się w niepewnej pozycji kanclerz Merkel, której przyjdzie się obawiać, że nie zostanie wybrana na czwartą kadencję, będzie z pewnością łatwiejszym partnerem w rozmowach, niż miało to miejsce w ciągu minionych czterech lat. Zachęcenie SPD do współtworzenia wielkiej koalicji jest więc trzecią z możliwości, jakie bierze pod uwagę prezydent Steinmeier.
Mniejszość niemiecka
Także dla mniejszości niemieckiej w Polsce nowe wybory byłyby zdaniem Bernarda Gaidy najgorszym z możliwych scenariuszy, bo duży odsetek środków przeznaczonych na działalność kulturalno-społeczną organizacji Niemców w Polsce pochodzi z Niemiec: – Nowe wybory oznaczałyby więc w praktyce, że Bundestag nie uchwali niemieckiego budżetu, a kraj funkcjonowałby w „trybie oszczędnościowym”, co oznacza, że i nasza działalność kulturalna znalazłaby się w stanie zastoju – mówi Bernard Gaida.
Taki rozwój wypadków dotknąłby wszakże nie tylko stowarzyszenia Niemców, lecz także tzw. organizacje mediacyjne, które organizują projekty na rzecz mniejszości. – Nasze projekty medialne finansowane poprzez Instytut Stosunków Kulturalnych z Zagranicą czy też programy nauki, nauczania i doskonalenia znajomości języka niemieckiego realizowane przez Instytut Goethego praktycznie zamarłyby na nieokreślony czas – twierdzi Bernard Gaida.
Stosunki polsko-niemieckie
Jednakże zdaniem Bernarda Gaidy obecna napięta sytuacja rodzi problemy nie tylko dla mniejszości niemieckiej, chodzi bowiem także o pomyślny rozwój stosunków polsko-niemieckich, które w ostatnich latach ucierpiały, zwłaszcza że Polska od pewnego czasu poddaje pod dyskusję nowe aspekty. – Dotychczas jednak było ostatecznie tak, że obie strony pomimo dużych rozbieżności zdań odnosiły się do siebie nawzajem z szacunkiem i kontynuowały dialog. Teraz zaś Polska przez jakiś czas nie będzie miała w Berlinie partnerów do kontaktów, co sprawia, że sporne kwestie poruszane w Warszawie pozostaną bez odpowiedzi, co z kolei pozwoli im narastać, przez co później będzie coraz trudniej załagodzić powstałe konflikty – mówi Gaida.
Do chwili zamknięcia numeru (we wtorek wieczorem) nie padły w Berlinie żadne decyzje, które wytyczyłyby kierunek dalszego rozwoju sytuacji. W nadchodzących dniach mają się odbyć rozmowy z udziałem zarówno niedoszłych koalicjantów, jak i przedstawicieli SPD, a prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera czeka zadanie przywrócenia chwiejącego się olbrzyma do stanu równowagi.
Rudolf Urban