Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Die Gedanken sind frei

Ostatnie słowa cierpiących

Piątkowy wieczór dwa tygodnie przed Wielkim Piątkiem spędziłem w Filharmonii Śląskiej na koncercie z muzyką Josepha Haydna. W ten sposób szczególnie głęboko tkwiłem w piątkowym rozważaniu Męki Pańskiej, gdyż dziełem, które nas zgromadziło, była muzyka napisana do siedmiu ostatnich słów Chrystusa na krzyżu. Koncert był poświęcony pamięci o ofiarach Tragedii Górnośląskiej.

 

Trudne są zawsze rozważania o sensie cierpienia, zwłaszcza gdy cierpią osoby niewinne, a przecież najwięcej ofiar powojennego terroru nie miało żadnej osobistej winy. Ich radzieccy czy polscy kaci, urzędnicy czy milicjanci, nie starali się nawet udowadniać jakiejkolwiek winy. Obozy, deportacja, wypędzenie, gwałt czy szaber były powszechne na Śląsku, ale także na Pomorzu, w Prusach, Czechosłowacji, na Węgrzech, w Rumunii czy Jugosławii. Śmierć i ból, upodlenie i rabunek ludności niemieckiej i osób z nią zrównanych trwały przez kilka powojennych lat, a niektóre elementy tego prześladowania (np. zakaz nauki języka niemieckiego) dotrwały do 1989 r.
Słowa, które zainspirowały Haydna, dla każdego dotkniętego cierpieniem są niedościgłą lekcją. Bo czy łatwo pomyśleć: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” i czy można od kogoś tego wymagać? A jednak taka jest treść chrześcijaństwa, które także skruszonemu łotrowi pozwala usłyszeć: „Jeszcze dziś będziesz w raju” wraz z tym najbardziej sprawiedliwym i świętym. Cierpienie wtedy i dzisiaj często związane jest ze stratą bliskich i samotnością wobec niego, która zmusza do wspólnoty z obcymi, jak tych dwoje, którzy usłyszeli: „Oto syn twój, oto matka twoja”. Krzyk rozpaczy rozdziera nawet najsilniejszych: „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił?”. Pytanie, na które już nie oczekuje się odpowiedzi. Czysta rozpacz i bezradność. Jak często takie słowa padały w nazistowskim KL Auschwitz, a potem polskim obozie w Oświęcimiu i setkach innych. „Pragnę” wołały zapewne dzieci i ich matki w jugosłowiańskich obozach skazane na śmierć głodową. Czy czasem słowo „wykonało się” nie wyraża ulgi, że śmierć kończy cierpienie, zanim ostatnim tchnieniem myśl nie rzuca się w otchłań z nadzieją, że „Ojciec w swoje ręce przyjmie udręczoną duszę”.


Słysząc harmonię skrzypiec, wiolonczeli, kontrabasów i altówek, miotałem się pomiędzy wiarą w zbawienie wysłużone dzięki okrutnej śmierci Jezusa a pytaniem, czy za dobro trzeba płacić tak wysoką cenę i czy cierpienie milionów ofiar wojen i zemsty powojennej wysługuje jakieś dobro, skoro ciągle się od nowa powtarza. Wojna na Ukrainie znów postawiła to pasyjne pytanie.


Bernard Gaida

Show More