In Zawadzki (Zawadzkie) in der Woiwodschaft Oppeln soll im ehemaligen Bürohaus der Firma Izostal in ein Seniorenheim mit Namen „Tiliam” entstehen. Dieser Investor ist das Ehepaar Aneta und Tomasz Trepka. Sie betreiben in Rybnik das Bauunternehmen Inzbud. Read More …
Wirtschaft
Ab dem 1. September wird es keine regionale Zugverbindung zwischen Frankfurt an der Oder und Posen geben. Grund dafür ist, dass das Marschallamt der Woiwodschaft Großpolen eine solche regionale und doch internationale Verbindung nicht mittragen will.Read More …
Mit einem vergangene Woche zustande gekommenen Deal zwischen Opel Gleiwitz (Gliwice) und den Unternehmensgewerkschaften ist der seit Wochen andauernde interne Streit nun beendet. Ein Streitgrund war, dass die Unternehmensleitung sich aus der zuvor eingeführten Sechs-Tage-Woche für die Stanzerei zurückgezogen hatten.Read More …
W poprzednim wydaniu Wochenblatt.pl na stronie gospodarczej pisaliśmy, że Volkswagen jest drugim pod względem wielkości koncernem samochodowym na świecie, tymczasem firma, której siedziba główna mieści się w Wolfsburgu, jest już liderem branży motoryzacyjnej.
Die große Investition der Stiftung für Entwicklung Schlesiens – das Businesszentrum in Oppeln – wird voraussichtlich im September offiziell eröffnet. Schon ab dem ersten August werden verschiedene Firmen aus der Woiwodschaft Oppeln und Umgebung in dem Gebäude bei der Wrocławska Straße ihre Tätigkeit beginnen.
Mimo że od zjednoczenia Niemiec minęło już dwie i pół dekady, wciąż widoczne są różnice, między innymi w wynagrodzeniach, jakości życia i długości czasu pracy. Według ostatnich wyliczeń we wschodniej części RFN pracuje się statystycznie w roku około dwóch tygodni dłużej niż w zachodniej części kraju.
Krzysztof Świerc
Fakt ten można oczywiście wytłumaczyć tym, że wschodnia część Niemiec (dawna NRD) była poważnie zaniedbana przez fakt pozostawania przez wiele lat po komunistycznej stronie Europy. Stąd teraz mieszkańcy tej części Niemiec muszą we wszelkich rankingach ze wszystkich sił gonić swoich rodaków z zachodu, by dorównać im poziomem życia i wydajnością, a to z kolei odbija się między innymi w długości pracy.
Turyngia liderem
Z badań przeprowadzonych w minionym roku wynika, że na wschodzie Niemiec w ciągu 12 miesięcy pracuje się średnio o 14 dni dłużej niż na zachodzie. W 2014 roku w tak zwanych starych landach przepracowano 1358 godzin, a w nowych 1432 godziny, a zatem w byłej NRD pracowano o 74 godziny dłużej. Największymi pracusiami w Niemczech są obecnie mieszkańcy Turyngii, a najkrócej pracuje się w Bremie. Informacja o tym, że mieszkańcy Turyngii najdłużej przebywają w pracy, nie dziwi, bo ten region Niemiec zawsze słynął z ludzi bardzo ambitnych, którzy chcą jak najprędzej dogonić poziomem życia zachodnią część kraju oraz sąsiednią Saksonię, która na razie jest liderem ekonomiczno-gospodarczym wśród tak zwanych nowych landów. Dziwi natomiast postawa bremeńczyków, bo ten land należy do najuboższych w kraju, daleko mu do bogactwa, jakim charakteryzuje się Badenia i Wirtembergia, Bawaria czy Hesja, a mimo to kult pracy w tym landzie jakby trochę przysnął. To niebezpieczne, bo liczenie na to, że pomoc wciąż będzie szła do Bremy z bogatego południa Niemiec na dłuższą metę może okazać się poważnym błędem.
Różnica się utrzymuje
W czym jeszcze tkwi kult pracy Ossi? Zdaniem ekspertów do spraw czasu pracy z Instytutu Badań Rynku Pracy (IAB) w Norymberdze wynika, że istnieją tego dwa powody. Po pierwsze we wschodniej części RFN zdecydowanie częściej pracuje się na pełnych etatach, a ze względu na luźniejsze układy zbiorowe tam funkcjonujące przedsiębiorstwa mają też dłuższy tygodniowy czas pracy i mniej dni urlopu. Faktem jednak jest, że po 25 latach od zjednoczenia Niemiec ten aspekt powinien być bardziej wyrównany i przez pierwsze dziesięć lat od połączenia obu części kraju wydawało, że tak się stanie. Rzeczywistość jednak pokazuje, że różnica w czasie pracy o dwa tygodnie w ciągu jednego roku utrzymuje się już od wielu lat. A z ostatnich danych, przedstawionych w pierwszym kwartale bieżącego roku, wynika, że we wspomnianej Turyngii pracuje się przeciętnie 1454 godziny rocznie, a niewiele mniej w pozostałych czterech landach dawnej NRD, czyli w Saksonii, Saksonii-Anhalcie, Brandenburgii i Meklemburgii Przedpomorzu.
Pilni hamburczycy
Jeśli zaś chodzi o zachodnią cześć Niemiec, to okazuje się, że najpracowitsi są mieszkańcy Hamburga, którzy rocznie przebywają w swoich przedsiębiorstwach 1405 godzin, a najmniej czasu na pracę poświęcają wspomniani wcześniej bremeńczycy – 1329 godzin. Co ciekawe, mentalność mieszkańców tych dwóch landów jest obecnie tak różna, choć… dzieli ich różnica tylko około 120 kilometrów. Do tego w przeszłości dominował tam przemysł stoczniowy i oba miasta są miastami na prawach krajów związkowych (tak jak Berlin). Warto też dodać, że średni roczny wymiar czasu pracy w całych Niemczech to 1371 godzin. Być może jednak już niebawem zostanie on wydłużony, bo niemieccy naukowcy obserwują trend, że dawni mieszkańcy wschodnich Niemiec, którzy kilka lub kilkanaście lat temu wyjechali do zachodniej części swojej ojczyzny, zapewniając wówczas niejednokrotnie, że nigdy na wschód nie wrócą, teraz zaczynają powracać w rodzinne strony, by dla nich wydajnie pracować. Prawdą jednak jest, że sporo z nich wciąż jeszcze pracuje na zachodzie Niemiec, na przykład w Bawarii lub w Badenii i Wirtembergii, gdzie są zdecydowanie wyższe stawki godzinowe, ale meldunek mają już we wschodnich landach i tam na ogół mieszkają i planują swoją przyszłość.
Die Polnische Agentur für Wirtschaftsentwicklung (PARP) hat dieser Tage ihre Arbeitsmarktstudie 2010-2014 für Polen und die Region Oppeln (Opole) vorgestellt. Sie verweist auch auf mangelnde Deutschkenntnisse.Read More …
Największe elektrownie na węgiel brunatny w Republice Federalnej Niemiec zostaną zamknięte, a te, które pozostaną przy życiu, nie będą obciążone opłatami klimatycznymi. Tak brzmi wynik porozumienia, jakie podpisał niemiecki rząd koalicyjny w sprawie nowego pakietu klimatycznego.Read More …
In den Gemeinden Seibersdorf (Zebrzydowice) und Haslach (Hażlach) im Teschener Schlesien (Śląsk Cieszyński) herrscht in der Bevölkerung Angst wegen der nahegelegenen Bergwerke. Bis zum Jahr 2000 mussten die Menschen dort die Nähe der Grube Morcinek in Katschitz (Kaczyce) ertragen und damit Nebenwirkungen des Bergbaus wie Beben.
Krzysztof Świerc
Mit deren Schließung kehrte zunächst wieder Ruhe ein, doch nur bis 2006. Dann ging erneut ein Beben durch die Gemeinden Seibersdorf und Haslach, und zwar ein so heftiges, dass Fensterscheiben herausflogen und Hauswände Risse bekamen. Das geht so bis heute weiter, wobei die Beben regelmäßig auftreten und immer stärker werden: „Die Gefahr ist umso größer, als das Gebiet stark urbanisiert ist und neu errichtete Häuser nicht immer erschütterungsfest sind. Jetzt allerdings liegt die Schuld laut Bewohnern bei den Tschechen, deren Bergwerke sich im Grenzgebiet befinden”, sagt Marek Sibrt, Sprecher der OKD , die Bergwerke im Kohlenrevier Ostrau-Karwin (Karviná) besitzt. Für noch mehr Sorgen bei den Einwohnern würden Pläne tschechischer Bergwerke sorgen, mit der Kohlegewinnung an jenen Lagerstätten zu beginnen, die einst durch die stillgelegte Morcinek-Grube ausgebeutet wurden. Aber sei das durchaus möglich, meint Sibrt. „Gefördert wird dann innerhalb der Gemeinden Seibersdorf und Haslach, die Bergleute würden im tschechischen Steinau unter Tage fahren und die Kohle auf polnischer Seite abbauen, anschließend fährt das Fördergut auf tschechischer Seite wieder hoch.“
Sie sind Altenpflegerin oder Altenpfleger? Oder aber Sie haben einmal jemanden aus Ihrer Familie betreut? Wenn Sie an diesem Job interessiert sind, melden Sie sich doch bei PRO-SENIOR und es wird sich ganz bestimmt ein passender Auftrag für Sie finden. Read More …